Dlaczego gładź na ścianie puchnie? Poznaj najczęstsze przyczyny
Rozpoczynamy podróż w świat remontowych zagadek, a jedną z najbardziej frustrujących niespodzianek jest moment, gdy świeżo położona powłoka zaczyna się buntować. Czymże są te irytujące wybrzuszenia, pojawiające się ni stąd ni zowąd na idealnie gładkiej powierzchni? Zastanawiasz się pewnie, dlaczego gładź puchnie i jak temu zaradzić, prawda? W skrócie, często winowajcą jest wilgoć lub słaba przyczepność do podłoża, powodująca, że warstwa wykończeniowa traci kontakt ze ścianą i tworzy nieszczelności wypełnione powietrzem lub parą.

Przyczyna Problemu (Puchnięcie/Bąble) | Szacowany udział w zaobserwowanych przypadkach | Typowe objawy / Czynniki sprzyjające |
---|---|---|
Niewystarczająca przyczepność do podłoża | ok. 35% | Pęcherze powstają podczas lub tuż po aplikacji; podłoże sypkie, zakurzone, źle zagruntowane, stary tynk lub farba. |
Nadmierna wilgoć w podłożu lub otoczeniu | ok. 45% | Pęcherze pojawiają się z czasem, często w miejscach narażonych na wilgoć (łazienki, kuchnie, ściany zewnętrzne); podłoże wilgotne przed gładzeniem, kondensacja, suszenie tynków "pod gładzią". |
Błędy w technice aplikacji gładzi/farby | ok. 15% | Za grube jednorazowe warstwy gładzi, zbyt szybkie nakładanie kolejnych warstw (brak odpowiedniego czasu schnięcia), wczesne malowanie na niedosuszoną gładź. |
Interakcje między materiałami (gładź, grunt, farba) | ok. 5% | Użycie niekompatybilnych produktów; słaba jakość gładzi lub gruntu; farba "ciągnie" słabo związaną warstwę gładzi podczas schnięcia. |
Zwróćmy uwagę, że prawie połowa problemów z puchnącą gładzią ma korzenie w wilgoci. To naprawdę znaczący odsetek, który podkreśla kluczowe znaczenie kontroli warunków i stanu ściany przed przystąpieniem do prac wykończeniowych.
Kolejny duży udział stanowią kwestie związane z przygotowaniem podłoża – czy jest ono stabilne, czyste i odpowiednio przygotowane na przyjęcie nowej warstwy materiału.
Błędy aplikacyjne i problemy z interakcjami materiałowymi stanowią mniejszą, ale wciąż istotną część przyczyn. Wszystkie te czynniki, pojedynczo lub w kombinacji, mogą doprowadzić do rozwarstwienia i powstawania nieestetycznych pęcherzy, psując efekt nawet najlepiej dobranych farb czy tapet.
Znaczenie prawidłowego przygotowania podłoża pod gładź
Fundament każdego udanego projektu wykończeniowego tkwi w solidnym przygotowaniu. Mówi się, że 80% sukcesu malowania czy tapetowania zależy od tego, co zrobimy przed nałożeniem finalnej warstwy, a w przypadku gładzi jest to absolutna prawda objawiona. Nie wystarczy po prostu zeskrobać stary materiał – to dopiero początek drogi.
Pierwszym i nierzadko pomijanym krokiem jest dokładne oczyszczenie podłoża. Kurz, pajęczyny, resztki starych farb, klejów, tapet, a nawet tłuste plamy z kuchni – wszystko to stanowi potencjalną barierę dla odpowiedniej przyczepności nowej gładzi. Nawet minimalna warstwa pyłu działa jak poślizg, uniemożliwiając gładzi "złapanie się" ściany.
Zabrudzenia organiczne, takie jak pleśń czy grzyb, wymagają bardziej radykalnych działań. Konieczne jest zastosowanie specjalistycznych środków grzybobójczych, a w skrajnych przypadkach nawet fizyczne usunięcie zakażonego fragmentu tynku i odbudowa od podstaw. Malowanie czy gładzenie na pleśni to nie tylko estetyczna porażka, ale też prosta droga do nawrotu problemu i zagrożenie dla zdrowia mieszkańców.
Po usunięciu wszelkich luźnych warstw i zanieczyszczeń, ściana często przypomina pole bitwy – nierówności, ubytki, rysy, a czasem po prostu surowe bloczki lub stare, nierówne tynki. Gładź ma za zadanie wyrównać te defekty, ale nie jest cudownym wypełniaczem bez ograniczeń. Głębokie dziury (powyżej 3-5 mm) i duże nierówności powinny być wstępnie naprawione i wypełnione tynkiem lub zaprawą naprawczą odpowiednią do rodzaju podłoża, zanim przystąpimy do aplikacji gładzi.
Inaczej będziemy podchodzić do starego tynku cementowo-wapiennego, inaczej do płyt kartonowo-gipsowych, a jeszcze inaczej do betonu komórkowego. Każdy materiał ma inną chłonność i wymaga dedykowanego systemu gruntowania, a czasem nawet warstwy wyrównującej (np. tynk tradycyjny lub gipsowy na nierównych powierzchniach), zanim pojawi się gładź.
Gruntowanie to etap, który bywa postrzegany jako zbędny koszt lub strata czasu, a jest absolutnie kluczowy dla uniknięcia problemu, jakim jest purchnięcie gładzi.
Rolą gruntu jest przede wszystkim ujednolicenie chłonności podłoża oraz zwiększenie jego przyczepności. Na ścianach o zróżnicowanej chłonności (np. po lokalnych naprawach) bez gruntu gładź będzie wysychać nierównomiernie, co prowadzi do naprężeń i osłabienia struktury warstwy, a w konsekwencji do ryzyka pęcherzenia.
Grunt wiąże drobne cząstki kurzu i piasku na powierzchni, tworząc stabilniejszą bazę dla gładzi. Na podłożach bardzo chłonnych, jak beton komórkowy czy świeże tynki gipsowe, zastosowanie odpowiedniego gruntu głęboko penetrującego jest obowiązkowe, aby "związać" powierzchnię i zmniejszyć jej zdolność do szybkiego wciągania wody z gładzi, co zapobiega przedwczesnemu wiązaniu i pogarszaniu przyczepności.
Natomiast na podłożach gładkich, słabo chłonnych (np. ściany malowane farbą lateksową lub olejną) wymagany jest grunt sczepny, często zawierający kruszywo kwarcowe. Taki grunt tworzy szorstką warstwę, do której masa szpachlowa może fizycznie przylegać, co jest fundamentalne dla uniknięcia odspojenia. Pominięcie gruntu sczepnego na gładkich, nienasiąkliwych powierzchniach to prosta droga do katastrofy.
Wyobraź sobie próbę przyklejenia czegokolwiek do tłustego, śliskiego blatu kuchennego – bez odpowiedniego przygotowania powierzchni, przyczepność będzie zerowa. Podobnie jest ze ścianą – musi być gotowa "przyjąć" gładź. Prawidłowo zagruntowane podłoże jest lekko matowe, wolne od pyłu i jednolicie chłonne – test kropel wody pokaże, że woda wsiąka w nie, ale niezbyt szybko i nie spływa, tworząc perły na powierzchni.
Narzędzia do przygotowania podłoża to m.in. szpachelki do skrobania, szczotki do czyszczenia, odkurzacz przemysłowy (konieczny do usunięcia pyłu po szlifowaniu), wałek lub pędzel do gruntowania. Koszt dobrej jakości gruntu do 10m² to orientacyjnie 30-60 zł, w zależności od typu. Warto zainwestować w odpowiedni preparat, zamiast ryzykować problemy i koszty związane z naprawą puchnącej gładzi.
Czas potrzebny na przygotowanie podłoża (mycie, skrobanie, szpachlowanie ubytków, suszenie, gruntowanie, schnięcie gruntu) może wynosić od kilku godzin do nawet 2-3 dni, w zależności od stanu ściany i warunków otoczenia. Cierpliwość w tym etapie procentuje spokojem na dalszych etapach prac.
Przygotowanie powierzchni pod gładź jest jak wylewanie fundamentów pod dom – solidny start jest gwarancją trwałości i estetyki końcowego wykończenia. Błędy na tym etapie prawie zawsze mszczą się później, często prowadząc do powstawania pęcherzy i konieczności poprawek, które są znacznie bardziej pracochłonne i kosztowne niż pierwotne, prawidłowe przygotowanie.
Doświadczony fachowiec potrafi ocenić stan podłoża i dobrać odpowiednie metody oraz materiały gruntujące. Czasem opłaca się zlecić ten etap specjaliście, zwłaszcza w przypadku trudnych, starych podłoży lub gdy brak nam doświadczenia w ocenie ich kondycji.
Pamiętajmy o testowaniu podłoża – prosty test szpachelką pozwoli ocenić spoistość starego tynku lub farby. Próba taśmy malarskiej (przyklejenie i zerwanie kawałka taśmy) ujawni, czy powierzchnia się pyli lub czy stare powłoki odchodzą. Test chłonności kroplą wody pozwoli dobrać odpowiedni grunt. Takie proste metody diagnostyki pozwalają uniknąć wielu pułapek remontowych.
Niestety, widzieliśmy zbyt wiele przykładów, gdzie oszczędność na gruntowaniu lub niedbałe czyszczenie podłoża skutkowały odspojeniem gładzi lub farby na dużych powierzchniach. "Ale przecież ściana wyglądała na czystą!" – to częsty argument, który rozpływa się jak mgła, gdy okazuje się, że cienka warstwa pyłu między gładzią a ścianą stworzyła idealne warunki do powstania problemów.
Jak wilgoć wpływa na stabilność warstwy gładzi?
Wilgoć jest chyba największym wrogiem trwałych wykończeń ścian, a jej zgubny wpływ na gładź jest spektakularnie widoczny w postaci pęcherzy i puchnięcia. Można śmiało stwierdzić, że gdy zastanawiasz się, dlaczego puchnie gładź w konkretnym miejscu na ścianie, pierwszym podejrzanym powinna być właśnie wilgoć.
Skąd bierze się ta wilgoć? Przyczyn jest wiele i często są ukryte. Najczęstsze to woda z opadów dostająca się przez nieszczelne dachy, rynny, obróbki blacharskie lub uszkodzone elewacje. Inną powszechną przyczyną jest podciąganie kapilarne z gruntu w starych budynkach pozbawionych lub z uszkodzoną izolacją poziomą. Woda po prostu "wchodzi" w ściany jak w gąbkę, podnosząc się w strukturze muru, transportując sole, które dodatkowo destabilizują materiały budowlane.
Wewnątrz budynków źródłem wilgoci mogą być wycieki z instalacji hydraulicznych – nieszczelne rury wodociągowe, kanalizacyjne, systemy ogrzewania. Czasem to drobne, długo niezauważone przecieki (np. pod wanną czy za zabudową kuchenną) mogą nasączyć fragment ściany na tyle, by gładź zaczęła puchnąć w tej okolicy.
Powszechnym, a często bagatelizowanym problemem, jest tzw. wilgoć technologiczna. Pojawia się po wylewkach betonowych, nowych tynkach czy podczas intensywnych prac mokrych w budynku. Materiały te zawierają ogromne ilości wody, która musi odparować. Jeśli gładź i farba zostaną nałożone zbyt szybko, "zamykamy" wilgoć w ścianie. Nagrzewanie pomieszczeń przyspiesza parowanie tej wody od środka, a para wodna, napotykając szczelną warstwę gładzi i farby, wywiera na nią nacisk. Jeśli przyczepność gładzi do podłoża nie jest idealna, ciśnienie pary powoduje jej odspojenie i tworzenie pęcherzy.
Podobne zjawisko zachodzi w pomieszczeniach o wysokiej wilgotności powietrza i słabej wentylacji – kuchniach, łazienkach, pralniach. Para wodna z kąpieli czy gotowania wnika w pory materiałów ściennych. Jeśli wentylacja jest niewystarczająca, wilgoć kumuluje się w ścianie, doprowadzając do jej stopniowego zawilgocenia. Ściana dzieląca łazienkę i sąsiedni, chłodniejszy pokój jest klasycznym przykładem miejsca, gdzie często obserwujemy puchnięcie gładzi na ścianie od nadmiaru wilgoci.
Mierzenie wilgotności podłoża to absolutna konieczność przed przystąpieniem do prac. Istnieją różne metody – najprostsze to elektroniczne wilgotnościomierze stykowe lub igłowe (koszt od kilkudziesięciu do kilkuset złotych). Pokazują orientacyjną wilgotność powierzchniową lub wgłębną. Na tynkach cementowo-wapiennych wilgotność nie powinna przekraczać 4%, a na tynkach gipsowych 1%. Powyżej tych wartości ryzyko problemów z gładzią rośnie drastycznie.
Bardziej precyzyjne, ale wymagające uszkodzenia powierzchni, są metody karbidowe (CM). Pozwalają określić wilgotność masową próbki materiału i są często wymagane przy pracach np. na podłogach, ale znajdują zastosowanie również w ścianach. Profesjonalny pomiar metodą CM kosztuje kilkaset złotych, ale daje bardzo pewny wynik.
Co zrobić, gdy podłoże jest zawilgocone? Przede wszystkim znaleźć i usunąć przyczynę wilgoci. Bez tego żadne naprawy powierzchniowe nie przyniosą trwałego efektu – problem wróci jak bumerang. Po usunięciu źródła konieczne jest osuszenie ściany. W przypadku niewielkich zawilgoceń wystarczy intensywne wietrzenie i ogrzewanie pomieszczenia. Przy poważniejszych problemach konieczne może być zastosowanie osuszaczy kondensacyjnych lub adsorpcyjnych, a czasem nawet wentylatorów i nagrzewnic. Czas osuszania zależy od stopnia zawilgocenia, rodzaju materiału i warunków, ale może trwać od kilku dni do wielu tygodni.
Pamiętajmy o solach! Woda migrująca przez stare mury często transportuje rozpuszczone sole (siarczany, chlorki, azotany). Kiedy woda odparowuje, sole krystalizują na powierzchni lub wewnątrz porów materiału, powodując tynkowi i gładzi ogromne szkody, prowadząc do ich niszczenia i odspajania, manifestującego się jako puchnięcie lub "wykwity". W takich przypadkach samo osuszenie nie wystarczy – powierzchnię trzeba odpowiednio przygotować, czasem stosując specjalistyczne tynki renowacyjne lub powłoki blokujące sole, zanim ponownie zagładzimy i pomalujemy ścianę.
Próba położenia gładzi na wilgotnym podłożu jest jak budowanie zamku z piasku podczas przypływu. Efekt jest skazany na porażkę. Masa gipsowa (najpopularniejszy rodzaj gładzi) źle znosi nadmierną wilgoć. Woda destabilizuje strukturę gładzi, rozpuszcza wiązania, sprawiając, że traci ona twardość i spójność. Staje się miękka, kredująca i łatwo odspaja się od podłoża pod wpływem choćby minimalnych naprężeń, takich jak schnąca warstwa farby.
Wybierając materiały do pomieszczeń o podwyższonej wilgotności, takich jak łazienki, warto rozważyć gładzie cementowe lub polimerowe o zwiększonej odporności na wilgoć, a następnie zabezpieczyć je odpowiednim gruntem i farbą hydrofobową. Choć żaden materiał nie zniesie permanentnego zawilgocenia z cieknącej rury, odpowiedni wybór materiałów może zmniejszyć ryzyko problemów wynikających z wysokiej wilgotności powietrza.
Spotkaliśmy się z przypadkami, gdzie pięknie wykończona ściana w sypialni przylegająca do prysznica zaczynała puchnąć po kilku miesiącach od remontu. Okazało się, że drobne nieszczelności w silikonie przy brodziku spowodowały nasiąkanie ściany pod płytkami i migrację wilgoci do sąsiedniego pomieszczenia. Choć ściana w sypialni nie była "zalana", stałe dostarczanie niewielkich ilości wody z czasem zdestabilizowało gładź.
Dbanie o odpowiednią wentylację jest nie tylko kwestią komfortu, ale też trwałości wykończeń. Regularne wietrzenie, szczególnie w pomieszczeniach mokrych, pozwala usunąć nadmiar pary wodnej z powietrza i zapobiega jej wnikaniu w ściany. W przypadku nowo wybudowanych domów kluczowe jest umożliwienie materiałom konstrukcyjnym swobodnego wyschnięcia przez wiele miesięcy przed przystąpieniem do prac wykończeniowych – to fundamentalna zasada sztuki budowlanej, niestety często łamana w pogoni za szybkim oddaniem budynku.
Wpływ techniki aplikacji i czasu schnięcia
Gładzenie i malowanie to sztuka cierpliwości. O ile nawet niezbyt zręczne nałożenie pierwszej warstwy gładzi nie musi od razu skończyć się katastrofą, o tyle brak dyscypliny w przestrzeganiu technologii aplikacji i, co kluczowe, czasu schnięcia między warstwami, jest częstą przyczyną problemów, w tym tego, czemu gładź puchnie.
Zacznijmy od samej gładzi. Zazwyczaj nakłada się ją w kilku cienkich warstwach, a nie jednej grubej. Optymalna grubość pojedynczej warstwy zależy od typu gładzi, ale rzadko przekracza 1-3 mm. Nakładanie grubszych warstw naraz sprawia, że woda z masy odparowuje wolniej od środka niż z powierzchni. Powoduje to nierównomierne naprężenia podczas wiązania i schnięcia, zwiększając ryzyko spękań, ale też, przy słabszej przyczepności do podłoża, może zainicjować odspojenie i pęcherzenie, zwłaszcza jeśli dodatkowo pośpieszymy się z kolejną warstwą.
Ciężko jest pisać o ścisłych danych dotyczących czasu schnięcia gładzi bez podania konkretnego produktu i warunków, bo są one arcyważne! Przyjmijmy jednak uśrednione wartości. Typowa gładź gipsowa nakładana warstwą ok. 1mm, w optymalnych warunkach (20°C, 50-60% wilgotności względnej, dobra wentylacja), potrzebuje zwykle od 3 do 6 godzin, aby na tyle "zawiązać" i odparować wodę, by móc aplikować kolejną warstwę. Całkowite wyschnięcie i gotowość do szlifowania może trwać od 12 do 24 godzin.
Warunki odbiegające od optymalnych drastycznie wydłużają ten czas. Niska temperatura (poniżej 10°C), wysoka wilgotność (powyżej 70%) lub brak wentylacji sprawiają, że gładź może schnąć nawet kilka dni! I tu tkwi pułapka. Wiele osób kieruje się "suchością w dotyku", co jest mylące – powierzchnia może być sucha, podczas gdy głębsze warstwy nadal zawierają dużą ilość wody.
Problemy z puchnięciem gładzi często nasilają się w sytuacji, gdy na niedostatecznie wyschniętą i związaną gładź nałożona zostaje warstwa gruntu lub farby. Grunt, często wodorozcieńczalny, dostarcza dodatkową wilgoć, a warstwa farby, tworząc film, utrudnia swobodne odparowanie wilgoci z głębi gładzi i podłoża. Naprężenia powstałe podczas schnięcia farby mogą "oderwać" słabo związaną lub wilgotną gładź od podłoża, tworząc pęcherze.
Podobnie rzecz ma się z kolejnymi warstwami farby. Producent farby zawsze podaje minimalny czas potrzebny do nałożenia kolejnej warstwy (tzw. czas do przemalowania), np. 2-4 godziny. Jest to czas potrzebny do stworzenia powłoki, która jest wystarczająco związana, by nie została naruszona przez kolejną aplikację i nie wchłonęła nadmiaru wody. Ignorowanie tych zaleceń i malowanie "mokre na mokre" może skutkować marszczeniem farby, ale też dostarczeniem nadmiaru wilgoci do świeżo malowanej powierzchni i pod nią, czyli do gładzi.
Wyobraź sobie sytuację – położona gładź, częściowo wyschnięta powierzchniowo, ale wciąż wilgotna w głębszych warstwach. Następnie szybkie gruntowanie, potem "na hurra" dwie warstwy farby w odstępach krótszych niż zalecane, przy kiepskiej wentylacji i niskiej temperaturze. Każda kolejna warstwa dostarcza wilgoć i zamyka ją w systemie, podczas gdy proces wiązania gładzi jeszcze się nie zakończył. To idealny przepis na to, by gładź pod farbą puchnie tworząc pęcherze, często już po kilku godzinach od malowania.
Czas schnięcia to nie tylko godzina na opakowaniu. Trzeba wziąć pod uwagę wilgotność i temperaturę powietrza oraz samego podłoża. Wysoka wilgotność spowalnia schnięcie, niska je przyspiesza (ale zbyt niską i zbyt szybkie schnięcie też może być problemem – gładź może się kruszyć lub pękać). Niska temperatura opóźnia zarówno wiązanie chemiczne, jak i parowanie wody.
Dobrym zwyczajem, zwłaszcza w warunkach dalekich od idealnych, jest odczekanie znacznie dłużej niż minimum sugerowane przez producenta. Wietrzenie pomieszczeń (bez przeciągów!) wspomaga proces schnięcia, ale nie zastąpi odpowiedniej temperatury i niskiej wilgotności powietrza.
Rzemieślnicy często mówią o "dojrzałości" warstwy – jest to moment, w którym materiał nie tylko wydaje się suchy, ale zakończył swoje procesy wiązania i stabilizacji. Tylko dojrzała warstwa gładzi jest bezpiecznym podłożem do dalszych prac.
Warto prowadzić sobie notatki podczas prac – o której godzinie nałożono daną warstwę, jakie panowały warunki (temperatura, orientacyjna wilgotność, intensywność wentylacji). To pozwala świadomie zarządzać procesem i uniknąć pokusy pośpiechu. "Szybciej" rzadko oznacza "lepiej" w pracach wykończeniowych. Cierpliwość to cnota, która opłaca się na budowie podwójnie.
Użycie wentylatorów przyspiesza wymianę powietrza, wspomagając parowanie, ale nie jest panaceum, zwłaszcza w wilgotnych pomieszczeniach bez ogrzewania, gdzie powietrze wciąż jest nasycone parą. Najefektywniejsze jest jednoczesne ogrzewanie i wietrzenie.
W przypadkach krytycznych (np. konieczność szybkiego zakończenia prac, mimo niekorzystnych warunków), można rozważyć użycie specjalistycznych gładzi szybkoschnących lub zapoznać się ze ścisłymi zaleceniami producenta danego systemu (grunt + gładź + farba) co do minimalnych czasów schnięcia w różnych warunkach, pamiętając, że są to minima.
Ignorowanie czasów schnięcia i pośpiech w aplikacji kolejnych warstw to jeden z najczęstszych "grzechów głównych" remontujących, zarówno amatorów, jak i, niestety, niektórych "profesjonalistów". Zrozumienie mechanizmów wiązania i parowania wody pozwala podjąć świadome decyzje i uniknąć frustrującego problemu puchnących pęcherzy, które wymagają żmudnych poprawek – skrobania, ponownego szpachlowania, szlifowania i malowania.
Przykładowo, dla 1mm warstwy gładzi polimerowej gotowej do użycia, czas schnięcia może wynosić ok. 6 godzin w idealnych warunkach (20°C, 50% RH). W warunkach 15°C i 70% RH, ten czas może wydłużyć się do 12 godzin lub więcej. Malowanie po 6 godzinach w tych drugich warunkach byłoby bardzo ryzykowne i mogłoby wywołać puchnięcie gładzi.
Podsumowując ten aspekt: daj gładzi i farbie czas. Czas na wiązanie, czas na odparowanie wody, czas na osiągnięcie pełnej twardości i przyczepności. Natura ma swoje tempo, a próba jej pospieszenia w pracach budowlanych zwykle kończy się poprawkami.
Czy jakość gładzi ma znaczenie? Interakcje z innymi powłokami
Na rynku dostępne są dziesiątki, jeśli nie setki, rodzajów gładzi i mas szpachlowych, różniących się składem chemicznym, przeznaczeniem, właściwościami i oczywiście ceną. Czy można założyć, że "gładź to gładź"? Absolutnie nie. Jakość samej gładzi oraz sposób, w jaki wchodzi ona w interakcję z innymi elementami systemu wykończeniowego (gruntem, farbą, tapetą), ma fundamentalne znaczenie dla uniknięcia problemu bąbli na ścianie i trwałości całej powłoki.
Podstawowy podział obejmuje gładzie sypkie (na bazie gipsu, cementu lub cementu z wapnem), które wymagają rozrobienia z wodą na placu budowy, oraz gładzie gotowe do użycia (najczęściej polimerowe, akrylowe). Gładzie gipsowe są najpopularniejsze w suchych pomieszczeniach, są łatwe w obróbce, pozwalają uzyskać bardzo gładką powierzchnię, ale są wrażliwe na wilgoć. Gładzie cementowe/cementowo-wapienne są twardsze i bardziej odporne na wilgoć, nadają się do łazienek, piwnic, na zewnątrz, ale są trudniejsze w aplikacji i obróbce. Gładzie polimerowe (akrylowe) są elastyczne, gotowe do użycia, zazwyczaj nakłada się je cienkimi warstwami, a ich odporność na wilgoć zależy od konkretnego produktu – niektóre są bardziej odporne niż gipsowe, ale mniej niż cementowe.
Jakość gładzi wynika ze składu. Liczy się granulacja spoiwa i wypełniaczy, rodzaj użytych dodatków (np. polimerów, które poprawiają elastyczność i przyczepność), proporcje składników. Gładzie niskiej jakości mogą zawierać zbyt dużo "pylących" wypełniaczy, być trudniejsze do rozrobienia na jednorodną masę (z grudkami), mieć słabszą przyczepność lub po wyschnięciu być mniej twarde i bardziej podatne na uszkodzenia mechaniczne lub wpływ wilgoci.
Gładź o słabej wytrzymałości spoiwa lub niewłaściwym stosunku spoiwa do wypełniacza może po wyschnięciu stanowić kredującą, pylącą warstwę. Nawet najlepszy grunt nie będzie w stanie skutecznie związać takiej powierzchni, a kolejna warstwa farby może łatwo spowodować jej odspojenie.
Istotne są także interakcje między różnymi materiałami. Każdy system wykończeniowy (podłoże -> grunt -> gładź -> farba) powinien być kompatybilny. Producenci chemii budowlanej tworzą systemy – dedykowane grunty pod swoje gładzie, zalecane rodzaje gładzi pod konkretne typy farb. Mieszanie produktów różnych firm, bez upewnienia się co do ich wzajemnej kompatybilności, bywa ryzykowne. Przykład? Nałożenie gotowej gładzi polimerowej na stary, słabo związany tynk wapienny bez odpowiedniego gruntu stabilizującego i sczepnego – może dojść do reakcji chemicznych, a najczęściej po prostu do braku odpowiedniego związania między warstwami.
Malowanie to kluczowy etap, który może ujawnić, a nawet nasilić problemy z gładzią. Kiedy malujemy na zagładzoną powierzchnię, farba (zwłaszcza wodorozcieńczalna farba emulsyjna) dostarcza kolejną porcję wilgoci do systemu. Następnie, podczas wysychania, farba kurczy się, wywierając naprężenia na warstwę gładzi pod spodem. Jeśli gładź ma słabą przyczepność do podłoża lub jest niedostatecznie twarda i spoista (co może wynikać z jej jakości, błędu w aplikacji lub obecności wilgoci w ścianie), naprężenia te mogą ją dosłownie "oderwać" od ściany. Powietrze lub para wodna w pustce tworzącej się między gładzią a ścianą manifestują się jako pęcherze, czyli purchle na ścianie.
Intensywność i szybkość wysychania farby ma tu znaczenie. Bardzo szybkie schnięcie (np. w wysokiej temperaturze, na przeciągu) może powodować większe naprężenia, zwiększając ryzyko odspojenia słabej gładzi. Malowanie wałkiem też generuje pewne siły adhezji i mechaniczne, które mogą odspoić delikatną warstwę.
Pamiętajmy, że gładź jest warstwą delikatniejszą niż tynk, ma na celu nadanie idealnej gładkości, a nie wytrzymałości mechanicznej podłoża. Jej struktura jest drobniejsza i mniej porowata niż tynku. Farba nałożona bezpośrednio na źle dobraną gładź (np. farba paro-nieprzepuszczalna na gładź gipsową w wilgotnym pomieszczeniu) może "uwięzić" wilgoć, prowadząc do puchnięcia gładzi od wilgoci nagromadzonej pod powierzchnią.
W przypadku naklejania tapet na zagładzone ściany, podobne problemy mogą wystąpić. Klej do tapet, również często na bazie wody, dostarcza wilgoć. Papier tapety i sama tapeta (zwłaszcza winylowe, paroszczelne) mogą utrudniać jej odparowanie. Jeśli gładź nie jest trwale związana z podłożem, wilgoć z kleju może osłabić spoiwo gładzi, a naprężenia związane z schnięciem tapety mogą spowodować jej odspojenie. Co więcej, proces zrywania starej tapety może dosłownie zerwać gładź ze ściany, jeśli jej przyczepność była niewystarczająca.
Aby zminimalizować ryzyko problemów, wybierajmy produkty od renomowanych producentów, najlepiej z tej samej "rodziny" lub systemu. Czytajmy karty techniczne produktów – zawierają one kluczowe informacje o zalecanym podłożu, warunkach aplikacji, czasach schnięcia, zużyciu i kompatybilności z innymi materiałami. Na przykład, producent gładzi w karcie technicznej powinien wskazać, jaki typ gruntu jest pod nią zalecany, a producent farby, na jakich podłożach i powłokach (jakie typy gładzi, jakie grunty) jego produkt może być stosowany.
Studium przypadku: Ściana zagładzona tanią gładzią sypką o słabej jakości. Zagruntowana uniwersalnym, tanim gruntem akrylowym. Pomalowana dobrą farbą lateksową. Już podczas drugiego malowania zaczęły pojawiać się pęcherze – farba, schnąc, "oderwała" górną warstwę gładzi, która była słabo związana i miała kiepską przyczepność do podłoża, pomimo gruntowania. Cała praca poszła na marne.
Cena gładzi sypkiej dobrej jakości waha się od ok. 30-60 zł za worek 20-25 kg, który wystarczy na kilkanaście metrów kwadratowych (zależnie od grubości warstwy). Gotowe gładzie polimerowe są droższe, od ok. 50-100 zł za wiaderko 10-15 kg, ale często łatwiejsze w aplikacji dla amatora i bardziej elastyczne. "Oszczędność" 10-20 zł na worku gładzi niskiej jakości to iluzja, gdy trzeba będzie ponieść koszt materiałów i pracy (własnej lub wynajętej ekipy) na ponowne wykonanie prac.
Kwestia kompatybilności i jakości materiałów to nie tylko chemia, ale też fizyka – naprężenia powierzchniowe, szybkość parowania, chłonność powłok. Dbając o wybór odpowiednich produktów i stosując się do zaleceń producentów, minimalizujemy ryzyko niechcianych interakcji prowadzących do powstawania bąbli na ścianie, zabezpieczając tym samym nasze inwestycje i nerwy.
Upewnij się, że grunt jest przeznaczony pod gładzie gipsowe/polimerowe (w zależności od używanej gładzi), a farba jest odpowiednia do stosowania na gładzi (praktycznie każda farba wewnętrzna jest, ale klucz tkwi w stanie i przygotowaniu GŁADZI pod farbą).
Na koniec anegdotka – klient kupił najdroższą farbę, licząc, że "sama zakryje wszystko". Nałożona na kiepsko przygotowane podłoże z niewyschniętą gładzią i bez odpowiedniego gruntu, spuchła, odchodząc płatami. Wyrzucił pieniądze na farbę, a i tak musiał skrobać, gruntować, szpachlować i malować od nowa. Najlepsza farba nie naprawi błędów w przygotowaniu podłoża i aplikacji gładzi.