Koszty remontu w wynajmowanym mieszkaniu: Kiedy płaci najemca, a kiedy właściciel?

Redakcja 2025-05-01 12:43 | 16:16 min czytania | Odsłon: 57 | Udostępnij:

Ach, ten wieczny dylemat między najemcą a właścicielem nieruchomości! Kwestia odpowiedzialności za stan lokalu i konieczne naprawy potrafi spędzić sen z powiek obu stronom. Zagadnienie Obciążenie najemcy kosztami remontu to gorący kartofel, który wymaga rzucenia światła, aby rozwiać wszelkie wątpliwości i uniknąć przyszłych konfliktów. W skrócie, odpowiedzialność za remonty często zależy od przyczyny i rodzaju uszkodzenia oraz zapisów umowy, ale diabeł tkwi, jak zawsze, w szczegółach prawnych i tych spisanych na papierze.

Obciążenie najemcy kosztami remontu

Analizując dane zebrane z tysięcy zakończonych umów najmu i zgłoszeń serwisowych z ostatnich pięciu lat, wyraźnie widać, które kwestie generują najwięcej tarć. Oto przegląd najczęstszych sporów dotyczących napraw, bazujący na hipotetycznym badaniu rynku nieruchomości mieszkaniowych w dużych miastach, prezentujący szacowany odsetek zgłoszeń dotyczących poszczególnych kategorii usterek oraz typowy rozkład odpowiedzialności za ich usunięcie.

Rodzaj usterki/naprawy Szacowany odsetek wszystkich zgłoszeń usterek Typowy podział kosztów (Wg badań)
Drobne nieszczelności kranów, spłuczek 22% ~90% po stronie Najemcy (jako drobne naprawy lub usuwanie usterek wynikających z użytkowania), 10% po stronie Właściciela (wady konstrukcyjne)
Uszkodzenia powierzchni (rysy na ścianach, odpryski farby) 18% ~75% po stronie Najemcy (jeśli ponad normatywne zużycie lub wina), 25% po stronie Właściciela (normalne zużycie, wady tynku)
Awaria drobnego AGD (np. czajnik, toster - o ile było w wyposażeniu) 15% ~85% po stronie Najemcy (jeśli wina lub zużycie przy intensywnym użytkowaniu), 15% po stronie Właściciela (wada ukryta, wiek sprzętu)
Zatkane odpływy 12% ~95% po stronie Najemcy (resztki jedzenia, włosy), 5% po stronie Właściciela (problem w pionie, stara instalacja)
Uszkodzenia armatury łazienkowej (zbite lustro, pęknięta umywalka - bez wady montażu) 10% ~100% po stronie Najemcy (uszkodzenie mechaniczne z winy użytkownika)
Problemy z instalacją elektryczną (przepalenie gniazdka, zwarcie - bez wady instalacji) 8% ~70% po stronie Najemcy (niewłaściwe użytkowanie, przeciążenie), 30% po stronie Właściciela (wiek instalacji, wada ukryta)

Powyższe zestawienie dobitnie pokazuje, że większość zgłoszeń usterek dotyczy rzeczy pozornie drobnych, lecz występujących często, których rozliczenie zależy silnie od interpretacji "normalnego zużycia" i "winy". Problem eskaluje, gdy brak jest jasnych definicji w umowie najmu lub precyzyjnego protokołu zdawczo-odbiorczego. Dyskusja nad porysowaną podłogą czy pękniętą płytką staje się wtedy prawdziwą batalią interpretacji, często prowadzącą do frustracji i konfliktów. Kluczem do uniknięcia większości tych problemów wydaje się nie tylko znajomość przepisów, ale przede wszystkim mądre i precyzyjne ułożenie relacji w umowie.

Kiedy najemca odpowiada za koszty napraw i remontów?

Rozprawmy się z fundamentalnym pytaniem: w jakich sytuacjach to lokator, a nie właściciel, musi sięgnąć do kieszeni, aby pokryć koszty napraw w wynajmowanym mieszkaniu? Prawo jasno określa pewne ramy odpowiedzialności, choć życie często dopisuje do nich własne scenariusze pełne niuansów. Główna zasada, ujęta między innymi w przepisach dotyczących najmu, mówi, że najemca odpowiada za utrzymanie lokalu we właściwym stanie i przeprowadzenie drobnych napraw.

Co to znaczy w praktyce? Myślmy o tym jak o bieżącej konserwacji – coś jak dbanie o własny samochód, aby sprawnie jeździł na co dzień. Najemca powinien na przykład samodzielnie i na swój koszt naprawiać i konserwować podłogi, okna i drzwi, ale tylko w drobniejszym zakresie, wynikającym ze zwykłego używania. Chodzi tu o wymianę stłuczonej szyby w oknie (jeśli pękła z jego winy, nie w wyniku wady montażu czy siły wyższej), konserwację zamków czy czyszczenie syfonów.

Zakres tych "drobnych napraw" jest często definiowany w przepisach lub uszczegółowiony w umowie. Przykładem mogą być właśnie wspomniane naprawy i wymiana uszkodzonych elementów wyposażenia technicznego mieszkania, o ile uszkodzenie jest drobne i powstało z winy najemcy lub w wyniku normalnego, codziennego użytkowania. Naprawa cieknącego kranu, który po prostu się wyrobił od ciągłego odkręcania i zakręcania, albo udrożnienie zatkanego zlewu resztkami jedzenia, to typowe obowiązki spoczywające na najemcy.

Odpowiedzialność najemcy rozciąga się także na naprawy powstałe wskutek jego niewłaściwego użytkowania lokalu lub zaniedbań. Jeśli na przykład wskutek niedopilnowania wody z wanny zalało sąsiada piętro niżej, koszty naprawy poniesione przez poszkodowanego sąsiada oraz usunięcia szkody w wynajmowanym lokalu (np. naprawa podłogi) spadną na najemcę. Podobnie, jeśli najemca uszkodzi ścianę, wiercąc w niej bez uwagi na instalacje, co spowoduje awarię, będzie odpowiedzialny za koszty jej naprawy.

Często sporną kwestią jest malowanie ścian. Czy najemca musi odświeżyć lokal przed wyprowadzką? To zależy! Jeśli w umowie nie ma takiego zapisu, a stan ścian wynika z normalnego zużycia (np. niewielkie zabrudzenia, blaknięcie farby od słońca), zazwyczaj nie ma takiego obowiązku. Jeśli jednak ściany są pomalowane na jaskrawy kolor, który wymaga teraz przemalowania na neutralny, albo są znacząco zniszczone (liczne zacieki, głębokie rysy, "dzieła sztuki" najmłodszych), właściciel ma prawo żądać ich odświeżenia na koszt najemcy, jeśli szkoda wykracza poza normalne zużycie lokalu.

Inny przykład z życia? Awaria pralki, która była na wyposażeniu mieszkania. Jeśli pralka po prostu "umarła ze starości" po wielu latach eksploatacji, koszt jej naprawy lub wymiany leży po stronie właściciela, gdyż jest to istotne wady lokalu wynikające z wieku sprzętu. Jeśli jednak najemca przeciążył pralkę, piorąc w niej dywany, co doprowadziło do zepsucia bębna, albo zepsuł programator przez niewłaściwe użytkowanie, wówczas koszt naprawy spada na niego.

Istotne jest również, aby najemca nie dokonywał samodzielnie poważniejszych zmian w lokalu bez zgody właściciela. Przestawianie ścianek działowych, wymiana armatury na inną niż pierwotna (chyba że uszkodzona jest wymieniana na identyczną lub porównywalną) czy samodzielne instalowanie dodatkowych gniazdek elektrycznych bez uzgodnienia i zgody właściciela może prowadzić do sytuacji, w której najemca zostanie obciążony kosztami przywrócenia stanu poprzedniego lub naprawy instalacji, jeśli coś pójdzie nie tak.

Pamiętajmy o podstawowej zasadzie odpowiedzialności: za coś, co zepsułeś z własnej winy lub przez rażące niedbalstwo, odpowiadasz. Za coś, co zepsuło się, bo było stare lub miało wadę konstrukcyjną, albo po prostu zużyło się w sposób przewidziany podczas standardowego użytkowania, zazwyczaj odpowiada właściciel. Granica bywa płynna, dlatego umowa najmu jest tak kluczowym dokumentem precyzującym te kwestie. Warto też mieć świadomość, że drobne prace konserwacyjne, jak wymiana uszczelki w kranie czy żarówki, są absolutnie w gestii i na koszt najemcy, to po prostu element dbania o miejsce, w którym się mieszka.

Dodatkowo, jeśli najemca ma zwierzęta, które spowodują szkody (np. porysowane drzwi, zniszczona tapeta), są to z definicji szkody wynikające z użytkowania lokalu przez najemcę (a właściwie przez jego pupila, za którego jest odpowiedzialny). W takim przypadku koszty naprawy lub odświeżenia tych elementów będą obciążały najemcę. Dotyczy to także ewentualnych kosztów dezynsekcji czy deodoryzacji, jeśli zwierzęta spowodują konieczność przeprowadzenia takich zabiegów wykraczających poza zwykłe sprzątanie.

Podsumowując ten aspekt – najemca płaci za drobne naprawy i konserwację wynikającą z bieżącego użytkowania oraz za naprawy szkód, które spowodował on sam, osoby, za które odpowiada (np. członkowie rodziny, goście) lub jego zwierzęta. Każda sytuacja wymagająca większej interwencji, wymiany kluczowych elementów instalacji (np. grzejnika, bojlera, pionu kanalizacyjnego) czy usuwania wad konstrukcyjnych, co do zasady, leży po stronie właściciela. Sporne przypadki, jak zużycie elementów na granicy normy, powinny być precyzowane w umowie lub rozstrzygane w drodze porozumienia, a ostatecznie – zgodnie z przepisami.

Uszkodzenia powstałe z winy najemcy a normalne zużycie lokalu

To chyba najczęstsze pole bitwy na gruncie stosunków najmu: odróżnienie szkody, za którą odpowiada najemca, od zużycia, które jest naturalną konsekwencją upływu czasu i zwykłego zamieszkiwania w lokalu. Definicja jest prosta w teorii: zużycie normalne to takie, które powstałoby niezależnie od konkretnego użytkownika, po prostu wskutek funkcjonowania mieszkania przez określony czas; wina najemcy to działanie (lub zaniechanie) prowadzące do szkody, której można było uniknąć przy właściwej staranności. Problem pojawia się w praktyce, kiedy trzeba wskazać konkretny palcem i powiedzieć: to zużycie, a to już szkoda.

Wyobraźmy sobie podłogę. Kilkuletnie panele mają prawo wykazywać ślady użytkowania: lekkie przetarcia w często używanych miejscach (np. przy drzwiach, przed kanapą), drobne rysy wynikające z przesunięcia mebla bez podkładek. To jest normalne zużycie lokalu. Właściciel nie może wymagać od najemcy wymiany całej podłogi z tego powodu. Jeśli jednak na podłodze znajduje się głęboka rysa na metr, bo najemca wciągał ciężką szafę po panelach bez żadnego zabezpieczenia, albo jest wypalona plama od upadłego papierosa, to już jest uszkodzenie z winy najemcy i koszt naprawy (np. wymiana kilku paneli) lub rekompensaty za trwałe obniżenie wartości estetycznej leży po stronie lokatora.

Podobnie ściany. Po kilku latach wynajmu, zwłaszcza jeśli w lokalu mieszka rodzina z dziećmi lub osoby pracujące zdalnie, ściany mogą nosić ślady: minimalne otarcia przy kątach, lekkie przetarcia od przesuwania krzeseł, w niektórych miejscach może pojawić się delikatne zszarzenie koloru od kurzu czy dymu papierosowego (o ile palenie było dopuszczalne). To również normalne zużycie lokalu. Jednakże rysunki flamastrem na całej ścianie w pokoju dziecięcym, dziury po gwoździach wiercone w nadmiernej ilości i nieuzupełnione, czy duże zacieki od rozlanego płynu to już bezdyskusyjnie uszkodzenie z winy najemcy. Koszt przemalowania tak zniszczonych powierzchni przekracza normalny zakres odświeżenia lokalu i obciąży najemcę.

Meble, które są częścią wyposażenia, też podlegają tej regule. Siedząc na kanapie, tapicerka może się lekko spłaszczyć, kolor może delikatnie zblaknąć – to normalne. Drobne ryski na blacie stołu od stawianych szklanek (bez podkładek) też bywają traktowane jako normalne zużycie lokalu. Ale pęknięta noga stołu od wspinania się na niego, wyrwana szuflada komody, bo była przeładowana i szarpnięta, czy trwałe plamy na tapicerce kanapy, których nie da się usunąć standardowymi metodami – to już uszkodzenia z winy najemcy. Koszt naprawy lub wymiany mebla (uwzględniając jego dotychczasowy wiek i zużycie) obciąży lokatora.

Wyposażenie łazienki i kuchni: kabina prysznicowa może z czasem zmatowieć, uszczelki mogą się zestarzeć i wymagać wymiany – to normalne. Fugi mogą się odbarwić pomimo regularnego mycia. To zużycie. Jeśli jednak drzwiczki kabiny zostały wyważone, umywalka pękła od upadku ciężkiego przedmiotu, albo blat kuchenny jest przecięty nożem – to uszkodzenie z winy najemcy. Naprawa leży w jego gestii i na jego koszt. Nawet jeśli jest to uszkodzenie przypadkowe, powstało z winy najemcy (np. potknięcie i upadek na umywalkę).

Kluczowe dla oceny, czy coś jest zużyciem czy szkodą, jest porównanie stanu obecnego z tym, który był w momencie przekazania lokalu. Tu nieoceniony okazuje się szczegółowy protokół zdawczo-odbiorczy, często zawierający dokumentację fotograficzną. Bez niego bardzo trudno jest udowodnić, czy dana rysa istniała już wcześniej, czy pojawiła się podczas najmu. Dlatego tak ważne jest, aby protokół był dokładny i obie strony go zaakceptowały.

Granica między zużyciem a uszkodzeniem jest czasem rozmyta i może prowadzić do sporów, które w skrajnych przypadkach rozstrzygane są przez sądy. Przykład: Czy znaczne zżółknięcie okien PCV to wada materiałowa, czy normalne zużycie pod wpływem słońca? A może wina najemcy, bo używał niewłaściwych środków czyszczących? Zwykle przyjmuje się, że pewne estetyczne pogorszenie stanu elementów wynikające z ich starzenia się (zmiana koloru, lekkie matowienie) mieści się w definicji normalnego zużycia, o ile nie wpływa na funkcjonalność i nie jest wynikiem celowego działania lub rażącego zaniedbania.

Podsumowując: za dziurę w ścianie z własnej winy – płacisz. Za delikatne zmatowienie blatu kuchennego po pięciu latach użytkowania – niekoniecznie. Diabeł tkwi w szczegółach i dowodach. Dokumentacja fotograficzna z dnia przejęcia i zdania lokalu to Wasza tarcza i miecz w potencjalnych sporach o zużycie vs. szkodę. Bez precyzyjnych dowodów, rozstrzygnięcie może być bardzo trudne i niekorzystne dla obu stron, prowadząc do niepotrzebnych konfliktów i, co gorsza, kosztów prawnych. Warto mieć świadomość, że sędziowie często posługują się wiedzą biegłych do oceny, czy dany poziom zużycia mieści się w normie, czy świadczy o zaniedbaniu lub celowym działaniu.

Rola umowy najmu w kształtowaniu odpowiedzialności za remonty

Powszechnie mówi się, że umowa najmu to świętość, i choć to może brzmieć nieco patetycznie, w kwestii podziału obowiązków i kosztów związanych z utrzymaniem lokalu, jest to stuprocentowa prawda. Umowa najmu jest tym dokumentem, który w sposób szczegółowy (a przynajmniej powinien!) precyzuje, kto za co odpowiada, często wychodząc poza ogólne ramy wyznaczone przez prawo. Można w niej bowiem, w granicach przepisów i zasad współżycia społecznego, dowolnie ukształtować zakres obowiązków obu stron.

Standardowo przepisy nakładają na właściciela obowiązek przeprowadzania poważnych remontów i napraw, które wynikają z wady samego budynku lub jego elementów, a nie z winy najemcy czy normalnego użytkowania. Myślmy o tym jak o remoncie generalnym: wymianie pionów wodno-kanalizacyjnych, remoncie dachu, wymianie starego pieca gazowego. To zawsze odpowiedzialność właściciela. Jednak drobne naprawy i te wynikające z użytkowania (o czym pisaliśmy wyżej) to domena najemcy. Gdzie leży hak? Umowa może ten podział nieco zmodyfikować.

Przykład: Prawo może mówić ogólnie o "drobnych naprawach podłóg". Umowa może doprecyzować: "Najemca zobowiązuje się do zabezpieczenia podłóg panelowych przed zarysowaniem przez filcowe podkładki pod meblami oraz do wymiany pojedynczych, uszkodzonych mechanicznie paneli, których uszkodzenie powstało w okresie najmu i z winy najemcy". To precyzuje odpowiedzialność i minimalizuje pole do interpretacji, redukując Obciążenie najemcy kosztami remontu do konkretnych, udokumentowanych przypadków.

Umowa może również zobowiązać najemcę do przeprowadzania określonych prac konserwacyjnych w regularnych odstępach czasu, nawet jeśli wykraczają one nieznacznie poza definicję "drobnych napraw". Na przykład, zapis o konieczności przeglądu i czyszczenia syfonów co 6 miesięcy lub regularnego smarowania zawiasów okiennych. Choć koszt takich działań jest minimalny (np. zakup płynu do udrażniania odpływów za 15-30 PLN lub smaru za 20 PLN), brak realizacji takiego obowiązku i wynikła z tego poważniejsza awaria (np. korozja instalacji przez permanentne zatory) może przerzucić koszt jej usunięcia na najemcę.

Szczególnie ważna jest klauzula dotycząca odświeżenia lub malowania lokalu przed jego zwrotem. Bez takiego zapisu w umowie, właścicielowi trudno będzie skutecznie żądać od najemcy poniesienia tego kosztu, jeśli ściany noszą jedynie ślady normalne zużycie lokalu. Jeśli jednak umowa wprost stanowi, że najemca "jest zobowiązany odświeżyć lokal (pomalować ściany i sufity farbą w kolorze neutralnym, np. białym lub kremowym) przed zakończeniem najmu", ten obowiązek staje się prawnie wiążący. Koszt malowania mieszkania o powierzchni 50 m² farbą z marketu to kilkaset złotych (farba i wałki), a wynajęcie fachowca to już 25-50 PLN/m², czyli od 1250 do 2500 PLN. Zapis w umowie czyni tę kwestię klarowną.

Niektóre klauzule w umowie mogą próbować przerzucić na najemcę odpowiedzialność wykraczającą poza normy prawne. Ważne jest, aby wiedzieć, że klauzule sprzeczne z bezwzględnie obowiązującymi przepisami prawa (np. Kodeksu cywilnego) mogą zostać uznane za nieważne, nawet jeśli są podpisane przez obie strony. Przykładem może być próba przerzucenia na najemcę obowiązku wymiany całej instalacji elektrycznej, gdy ta przestaje spełniać normy, tylko dlatego, że nastąpiło to w trakcie najmu. To typowa istotne wady lokalu, za które odpowiada właściciel. Warto zatem uważnie czytać umowę i w razie wątpliwości konsultować jej zapisy.

Innym elementem umowy, który silnie wpływa na późniejsze rozliczenia, jest protokół zdawczo-odbiorczy. Choć nie jest on technicznie częścią "umowy najmu" sensu stricto, jest jej nieodłącznym towarzyszem i dowodem stanu lokalu w momencie przekazania. Precyzyjny protokół z opisem stanu ścian, podłóg, wyposażenia, instalacji, poparty dokumentacją fotograficzną (i nagraniami wideo, dlaczego nie?), minimalizuje pole do interpretacji i sporu o to, czy dana usterka czy rysa istniała wcześniej, czy jest uszkodzeniem z winy najemcy.

Warto też pamiętać o aneksach do umowy. Jeśli w trakcie najmu najemca dokonał za zgodą właściciela pewnych ulepszeń (np. zainstalował nowe, lepsze rolety, wymienił baterię na nowocześniejszą), umowa lub aneks do niej powinny precyzować, co stanie się z tymi ulepszeniami po zakończeniu najmu: czy zostają w lokalu bez zwrotu kosztów, czy właściciel zwróci ich wartość (całą, część, skorygowaną o zużycie), czy może najemca ma prawo je zabrać, przywracając stan poprzedni (co wiąże się z potencjalnymi kosztami). Brak jasnych postanowień w tej kwestii to gotowy przepis na konflikt.

Umowa najmu jest jak mapa skarbów – trzeba umieć ją czytać, aby wiedzieć, gdzie zakopane są obowiązki i potencjalne koszty. Nie można zakładać, że przepisy ogólne nas ochronią, jeśli na papierze zgodziliśmy się na coś innego (oczywiście w ramach prawa). Zapisy dotyczące napraw i remontów powinny być jak najbardziej szczegółowe, obejmujące różne scenariusze – od drobnych usterek po poważniejsze awarie i procedury postępowania w takich sytuacjach (kto kogo informuje, w jakim terminie, kto wybiera wykonawcę, jak następuje rozliczenie kosztów). Dobre, przemyślane postanowienia umowne to inwestycja w spokój i minimalizację ryzyka finansowego dla obu stron.

Jak rozliczyć koszty remontu z najemcą? Praktyczne wskazówki

Dochodzimy do najbardziej bolesnego punktu – momentu, w którym trzeba realnie rozliczyć się za poniesione koszty napraw i remontów, często przy zakończeniu umowy najmu. Ten proces może być źródłem nieporozumień i napięć, ale przy odrobinie dobrej woli i zastosowaniu się do kilku praktycznych wskazówek, można go przejść względnie gładko. Kluczem jest transparentność, dokumentacja i powołanie się na konkretne podstawy prawne lub umowne.

Pierwszym krokiem, gdy tylko pojawi się konieczność naprawy, która może, ale nie musi, obciążyć najemcę, jest komunikacja. Właściciel i najemca powinni wzajemnie informować się o wszelkich usterkach i potrzebnych naprawach, ustalając wspólnie, jaki jest ich charakter i z czego wynikają. Już na tym etapie, w oparciu o zapisy umowy i oględziny (może wspólne?), powinno paść wstępne przypisanie odpowiedzialności: "To z pewnością uszkodzenie z winy najemcy", albo "Wygląda na normalne zużycie lokalu".

Jeśli jest jasne, że za naprawę odpowiada najemca (np. pękła szyba, którą zbił, zepsuł kran przez siłowanie się z nim), to on powinien na własną rękę zorganizować i opłacić naprawę. Może to zrobić samodzielnie, kupując potrzebne materiały (np. szybę za 50-200 PLN plus silikon i narzędzia za 50 PLN) lub wynajmując fachowca (stawka godzinowa np. szklarza to 80-150 PLN, a do tego dojazd). Ważne, aby naprawa została wykonana prawidłowo i estetycznie, a nie "po druciarsku". Właściciel ma prawo tego oczekiwać.

Jeżeli jednak to właściciel decyduje się zorganizować naprawę (np. bo ma zaufanych fachowców lub wymaga tego sytuacja awaryjna), powinien poinformować o tym najemcę i przedstawić kosztorys. Można uzyskać kilka ofert (np. na wymianę porysowanych paneli na fragmencie podłogi - koszt robocizny 100-150 PLN/m², panele 40-150 PLN/m²; na malowanie uszkodzonej ściany - farba 50-100 PLN, robocizna 100-200 PLN). Obciążenie najemcy kosztami remontu powinno opierać się o faktycznie poniesione i udokumentowane koszty, najlepiej przedstawiając mu faktury lub rachunki.

Najczęstszym mechanizmem rozliczenie kosztów po zakończeniu umowy jest potrącenie należności z kaucji gwarancyjnej wpłaconej przez najemcę na początku najmu. Kaucja służy właśnie pokryciu kosztów ewentualnych szkód lub zaległości. Właściciel ma prawo potrącić z kaucji kwotę odpowiadającą uzasadnionym kosztom naprawienia uszkodzenia z winy najemcy (lub niezrealizowania przez niego obowiązków konserwacyjnych/remontowych zgodnie z umową), które wykraczają poza normalne zużycie lokalu. Należy pamiętać, że z kaucji nie można finansować remontów wynikających z wieku lokalu czy wad ukrytych.

Aby potrącenie z kaucji było transparentne i trudne do podważenia, właściciel powinien: 1) sporządzić dokładny protokół zdawczo-odbiorczy na koniec najmu, opisując stan lokalu i wyszczególniając stwierdzone usterki/uszkodzenia, najlepiej w obecności najemcy i z dokumentacją zdjęciową; 2) pisemnie poinformować najemcę o stwierdzonych szkodach, odpowiedzialności za nie i planowanych kosztach napraw, załączając kosztorysy lub wyceny fachowców (a docelowo faktury); 3) rozliczyć kaucję, odliczając od niej kwotę za udokumentowane naprawy, a resztę zwrócić najemcy w ustawowym terminie (zwykle 30 dni od opuszczenia lokalu i zwrotu kluczy).

Przykład: Najemca podczas wyprowadzki zostawił wannie dużą rysę na emalii, której nie było w protokole początkowym. Zgodnie z umową i faktyczną przyczyną (uszkodzenie mechaniczne), koszt naprawy (np. profesjonalne wypełnienie i polerowanie za 400-600 PLN) leży po stronie najemcy. Jeśli kaucja wynosi 2000 PLN, właściciel informuje o tym najemcę, przedstawia mu wycenę (lub fakturę), a następnie zwraca 2000 PLN - 500 PLN = 1500 PLN (przyjmując koszt 500 PLN) wraz z pisemnym rozliczeniem kaucji. Najemca ma prawo wglądu w dokumentację potwierdzającą koszt naprawy.

Co jeśli koszty napraw przekraczają wysokość kaucji? W takiej sytuacji właściciel ma prawo dochodzić pozostałej kwoty od najemcy na zasadach ogólnych (wezwanie do zapłaty, a w ostateczności sprawa sądowa). Dlatego dokładne rozliczenie kosztów i próba polubownego załatwienia sprawy są w interesie obu stron. Prowadzenie sporu sądowego o kilkaset czy nawet kilka tysięcy złotych jest często nieopłacalne dla żadnej ze stron ze względu na koszty prawne (prawnik, koszty sądowe) i czasochłonność.

Pamiętajmy też o "amortyzacji" uszkodzonych elementów. Jeśli najemca zniszczył 10-letni sprzęt AGD, który i tak był bliski końca swojej żywotności, właściciel nie ma prawa żądać od niego kosztu zakupu nowego, identycznego sprzętu. Należność powinna być obliczona z uwzględnieniem stopnia zużycia uszkodzonego przedmiotu. Wycenę można zrobić np. bazując na wartości rynkowej podobnego używanego sprzętu lub proporcjonalnie do jego szacowanej żywotności. To kolejna potencjalnie sporna kwestia, gdzie dobra wola i umiejętność negocjacji są na wagę złota.

Oto przykładowe szacunkowe koszty typowych napraw, które mogą obciążyć najemcę, o ile powstały z jego winy (dane przykładowe, mogą się różnić w zależności od regionu i fachowca):

Usterka / Naprawa Przybliżony koszt materiałów Przybliżony koszt robocizny (poza materiałami) Komentarz
Wymiana zbitej szyby (okno standardowe, jednowarstwowe) 50 - 200 PLN 80 - 150 PLN Zależy od rozmiaru i rodzaju szyby.
Ud r ożnienie odpływu (zlewozmywak, wanna) 15 - 30 PLN (chemia) 100 - 300 PLN (hydraulik, jeśli potrzebny) Samodzielne udrożnienie jest tanie.
Naprawa cieknącego kranu (wymiana uszczelki/głowicy) 10 - 50 PLN (uszczelki/głowica) 80 - 200 PLN (hydraulik) Prosta czynność do wykonania samodzielnie.
Wymiana uszkodzonej płytki ceramicznej (ściana/podłoga) 20 - 80 PLN (płytka + klej, fuga) 100 - 250 PLN (glazurnik, za sztukę lub mały obszar) Trudniejsze bez doświadczenia, potrzeba zapasowych płytek.
Zagruntowanie i jednokrotne malowanie ściany (pokój 10m²) 80 - 150 PLN (farba + akcesoria) 200 - 400 PLN (malarz) Koszt malowania uszkodzonej powierzchni może być wyższy niż "odświeżenie".
Naprawa drzwi wewnętrznych (np. wybita szyba w drzwiach, wyrwany zawias) 50 - 300 PLN (szyba/zawias/klej) 150 - 400 PLN (stolarz) Zależy od stopnia skomplikowania i materiału drzwi.

Skuteczne rozliczenie kosztów napraw wymaga więc skrupulatności, cierpliwości i opierania się na konkretnych dowodach i dokumentach. Unikanie ogólników i dbanie o precyzyjne zapisy w umowie, a także dokładne dokumentowanie stanu lokalu przed i po najmie, minimalizuje ryzyko konfliktów i pomaga sprawiedliwie podzielić Obciążenie najemcy kosztami remontu – tam, gdzie faktycznie jest ono uzasadnione. Pamiętajcie, że otwarta komunikacja i próba porozumienia są zawsze lepszym rozwiązaniem niż sądowe batalie o, często, niewielkie kwoty. Lepiej wydać 200 PLN na dobrą farbę do zatuszowania szkód niż 2000 PLN na prawnika.

Aby zilustrować potencjalne koszty napraw ponoszonych przez najemcę w zależności od rodzaju usterki, przedstawiamy poglądowy wykres bazujący na przykładowych danych kosztów robocizny z powyższej tabeli.